Mały przerywnik

Hurrra! Pierwszy wyjazd w opanowanym przez Coronavirusa roku 2020. Wybaczcie, ale na dalszy ciąg relacji z podróży na Północny Wschód Polski będziecie musieli poczekać następne dwa tygodnie. Ten odcinek poświęcimy naszej od lat ulubionej miejscówce w najbliższej okolicy.

Kuźnica Zbąska „Port Starych Kapitanów”

Tę relację traktujemy jako promocję pola biwakowego (GPS: 52.214262, 16.089335) i zachętę do jego odwiedzania.

Ze względu na pandemię nie planowaliśmy w tym roku dłuższych tras. Postanowiliśmy za to trochę przerobić naszego campera, trochę go unowocześnić i to zajęło nam sporo czasu. Mamy za to teraz wygodniejszy prysznic w łazience, w kuchennej szafce szuflady zamiast półek, butlę gazową którą można tankować z zewnątrz i baterie solarne na dachu. Czujemy się teraz dużo bezpieczniej jeżeli chodzi o zaopatrzenie w energię , no i zaczęło nas nosić.

Zdecydowaliśmy się na krótki wypad do Kuźnicy Zbąskiej, która jest oddalona od nas około 50 km, czyli rzut beretem.

Nad jezioro Kuźnickie jeździmy już od paru lat, co najmniej raz w roku. Zwykle było to przed sezonem, albo po wakacjach. Jesteśmy zauroczeni tym miejscem. Na początku był to tylko wielki teren, wprawdzie z możliwością podłączenia do prądu, ale poza tym nie było żadnych wygód. Mimo to wracaliśmy tam zawsze z ogromną przyjemnością, aby pobyć chociaż trochę w otoczeniu niezmąconej przyrody pachnącej żywicą.

Od trzech lat terenem tym zarządzają nowi gospodarze i w ciągu tego czasu zaszło tam wiele wspaniałych zmian.

zmiany

Najpierw przywitały nas rustykalne tablice informacyjne. Można było teraz bez trudu znaleźć drogę do recepcji, sanitariatów (!) i innych nowo utworzonych miejsc.

Każdego roku przybywało coś nowego i dlatego też z czystym sumieniem możemy polecić to miejsce camperowcom jako miejsce na letni urlop, albo po prostu na przerwę w podróży. Jezioro Kuźnickie należy do najczystszych wód w Wielkopolsce, a w powietrzu znajduje się podobno nawet jod. Z tym też wiąże się historyjka, którą opowiedział nam gospodarz na pożegnanie. Pewnego razu na biwak przyjechała grupa Romów ze swoim śmiertelnie chorym królem. Siedzą i siedzą, a król stale jeszcze żyje. Po trzech tygodniach król wstał i mocno wkurzony zadecydował: „Wracamy, tutaj nawet umrzeć się nie da”. Widzicie więc jak zdrowe tu jest powietrze.

Z domu wyruszyliśmy we wtorek o godz. 18.00 i na miejscu byliśmy około 19.00. Przywitało nas prawie puste pole i serdeczna gospodyni, która pamiętała nawet nasze nazwisko. Poszukaliśmy sobie miejsce w pierwszej linii brzegowej, wśród pięknych sosen i jarzębin.

Czy tu nie jest pięknie?
Widok od strony jeziora
Pełen relaks

Tafla jeziora była idealnie gładka, dość długo jeszcze świeciło słońce i mogliśmy wykorzystać ten czas na krótki spacer ścieżką wzdłuż jeziora.

świt

Bardzo dobrze i długo spaliśmy, jednak Ed zbudził się skoro świt, żeby udokumentować piękny wschód słońca. Potem mógł spać dalej i śniadanie zjedliśmy oczywiście na łonie natury.

Dla takich widoków warto wcześnie wstać

Teraz mieliśmy dość czasu, żeby dokładnie obejrzeć cały teren i docenić ogrom pracy włożonej w modernizację miejsca biwakowego. Obecnie są tu trzy ogrodzone place zabaw dla dzieci, trzy wydzielone miejsca na ogniska, od tego tygodnia już dwa kontenery z sanitariatami + pralnia i kilka kompletnie wyposażonych przyczep campingowych na wynajem.

Jeden z trzech placów zabaw
Miejsce na ognisko z pokaźnym zapasem drewna
Sanitariaty
Serwis dla camperów
Byliśmy świadkami stawiania nowego konteneru z sanitariatami
Tu macie namiary na pole biwakowe

Pole Biwakowe „Port Starych Kapitanów” wzbogaciło się też w wypożyczalnię rowerów, kajaków, rowerów wodnych, łódek (również z napędem elektrycznym) oraz katamaranu z napędem solarnym.

karp olbrzym

Jest to również Mekka dla wędkarzy. Mieliśmy to szczęście podziwiać dwa olbrzymie karpie, jeden ważył 11,5 kg, a drugi całe 19 kg. Po prezentacji zostały wypuszczone na wolność, ale w pamięci wędkarzy i widzów pozostaną na długo.

19-to kilogramowy karp

Przy pierwszym wjeździe na biwak dostępna jest piękna plaża na której jest dużo miejsca dla amatorów opalania i bezpiecznej kąpieli. Zauważyliśmy również mały barek, w którym można kupić coś do jedzenia i picia.

Nawet bez słońca jest pięknie
Trochę humoru nigdy nie zaszkodzi

Dzień zakończył się wspaniałym spektaklem, którym był zachód słońca. Oglądaliśmy ich już w życiu wiele, każdy jest niezapomnianym przeżyciem, ale tym razem powalił nas na kolana. Zobaczcie to sami:

Niepotrzebne są tu komentarze

Pogoda była piękna i nawet przelotny deszcz i przechodząca w okolicy burza nie zdołała popsuć nam humorów. No bo jak tu stracić humor, jak jest się widzem tak wspaniałego teatru natury.

pływanie

Ani się nie obejrzeliśmy jak przyszedł piątek. Nie było już tak bardzo słonecznie i gorąco, ale za to w perspektywie mieliśmy wspaniałą przygodę. Ponieważ chcieliśmy nakręcić trochę materiału promującego „Port Starych Kapitanów” i podarować go miłym gospodarzom, spotkała nas wspaniała niespodzianka. Udostępniono nam katamaran z napędem solarnym, abyśmy mogli sfilmować cała linię brzegową ośrodka. Było to niesamowite przeżycie, a szczególnie dla mnie, bo ponieważ Ed wcielił się w postać operatora kamery, ja zostałam mianowana kapitanem okrętu. Duma rozpierała mnie do granic możliwości. Chyba nawet widać to na filmikach i zdjęciach.

Odwiedziła nas mamusia z czworgiem dzieci
Również dorodny zaskroniec zażywał ożywczej kąpieli

gotowanie

A teraz coś specjalnego dla camperowiczów. Sporo z was używa tych kuchenek, ale my bardzo zadowoleni jesteśmy z naszego grilla. Myślę, że nie trzeba kupować drogich urządzeń i przeładowywać niepotrzebnie campera. Nasza mała kuchenka i nakładka grillowa radzą sobie wspaniale przy przygotowywaniu posiłków, a żeby nie mieć problemów z myciem rusztu, wycięliśmy z maty do grillowania okrąg i tym sposobem grill pozostaje czysty, a matę myje się bez problemu wodą z odrobiną płynu.

Ruszt pokryty matą do grillowania

Drugim urządzeniem, który chcieliśmy polecić jest piekarnik turystyczny OMNIA. W zeszłym roku piekliśmy w nim chleb, a dzisiaj odpiekaliśmy bułeczki. Efekt był znakomity. W internecie jest mnóstwo filmików pokazujących jakie wspaniałe dania można szybko przygotować w tym piekarniku.

Po piętnastu minutach bułeczki były gotowe

Oto efekt naszego kucharzenia: kiełbaski pięknie upieczone i rumiane bułeczki, a na koniec coś na dobry humor.

I tak nasza krótka wyprawa dobiegła końca, ale na pewno jeszcze w tym sezonie odwiedzimy to urokliwe miejsce, czego i Wam życzę.

Poprzedni

Północny Wschód Polski (7) Lipsk, Bohoniki, Kruszyniany

Następne

Północny Wschód Polski (8) Królowy Most, Kiermusy

2 komentarze

  1. Władysława L."Lovka"

    Bardzo pięknie(,opisy zachęcające) , no i wprowadzenie wzbudziło we mnie ciekawość.
    Bardzo odważne poczynania , oczywiście mam tu na myśli modernizację campera , szczególnie założenie solarów…brawo!
    Takie obcowanie z naturą,to bardzo szlachetne – wiadomo , po takiej dawce świeżego powietrza śpi się zdrowo.
    No i ile tych „piękności” …. zachwyt. Pozdrawiam.

    • Miśka

      To miejsce jest dla nas wyjątkowe. Kiedy w Stęszewie jest niemożliwy upał, tam temperatura jest o ok. 10 st. niższa, a jaki zapach! Lubimy ten biwak i zawsze polecamy wszystkim na letni odpoczynek. Pozdrowienia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén