Z Kwidzyna, przy pięknej pogodzie ruszyliśmy dalej. Minęliśmy Grudziądz i dotarliśmy do miasta, które zwykle oglądaliśmy z daleka, jadąc po drugiej stronie Wisły.
Chełmno
Położone jest na siedmiu wzgórzach i do dziś zachowało swój gotycki charakter. Na każdym kroku spotykaliśmy kościoły i klasztory, a ze znalezieniem parkingu nie było żadnego problemu.

Historia Chełmna sięga XI wieku, a w roku 1228 zakon krzyżacki wybrał to miasto na stolicę ziemi chełmińskiej. W latach 1230 – 1250 Chełmno było główna siedzibą zakonu i Komturii a 28. grudnia 1232, wraz z Toruniem otrzymało prawa miejskie.
Do dziś zachowała się zabudowa oparta na starych planach , imponujące mury miejskie i wiele gotyckich kościołów.

Mieliśmy szczęście, bo wszystkie były otwarte i można było je dokładnie obejrzeć, a było co. Odnowione zostały moim zdaniem oszczędnie, co jest chyba wielkim plusem, bo pozwala obejrzeć prawdziwe perełki na tle surowych ścian.



Typowe dla gotyku strzeliste budowle zwieńczono niezwykle finezyjnymi sklepieniami, a również wyposażenie świątyń jak np. konfesjonały, ołtarze czy organy noszą wyraźne cechy gotyku.





Jednak nie tylko gotyckie zabytki można w tutejszych kościołach podziwiać. Znaleźliśmy również wspaniałe barokowe ołtarze i kazalnice, a nawet romańską chrzcielnicę.







Długo chodziliśmy po Chełmnie, chcąc jak najwięcej zobaczyć i uwiecznić na zdjęciach… nagle oczom naszym ukazał się rynek z okazałym renesansowym ratuszem. Podobno kiedyś ratusz też był w stylu gotyckim, ale ten zachwyca swoim harmonijnym kształtem i lekkością. Rynek jest duży, otoczony pięknie odrestaurowanymi kamieniczkami, i zaprasza do odpoczynku w cieniu drzew lub przy kawiarnianym stoliku.





Teatr
Jeden z kościołów usytuowany przy samych murach miejskich wykorzystywany jest obecnie do celów kulturalnych. Ten pomysł spodobał nam się bardzo i myślę, że spektakle „w kościele” cieszą się dużym powodzeniem.




To wszystko, to był wyjątkowy pokarm dla ducha, ale przecież nie tylko tym człowiek żyje. Już trochę zmęczeni, ale przede wszystkim głodni natknęliśmy się na niewielką restaurację i hotel przy murach miasta. Była dość niepozorna, ale menu nie pozwoliło nam szukać dalej i zjedliśmy tam wspaniały obiad. Z czystym sumieniem polecamy ją wszystkim , którzy w swej podróży zahaczą o Chełmno.






Podobno na Chełmno mówi się „polskie Carcassonne”… chyba zasługuje na to miano.
Włocławek
Jechaliśmy dalej omijając Chełmżę, Toruń od wschodu i Lipno – miasto rodzinne Poli Negri. Mieliśmy nadzieję, że przy porcie jachtowym we Włocławku znajdziemy miejsce na wypoczynek. Niestety, nasze nadzieje spełzły na niczym. Włocławek nie jest chyba miastem przyjaznym dla takich łazików jak my.


Dość późno dojechaliśmy do Wietrzychowic. Dzięki gościnnemu gospodarzowi, który pozwolił rozgościć się nam na swoim polu, mieliśmy wspaniały nocleg na brzegu jeziora i kolacja smakowała nam wyjątkowo dobrze.



Wietrzychowice
Rano wybraliśmy się do pobliskiego lasu, gdzie znajdują się niezwykłe megalityczne grobowce, zwane czasem polskimi piramidami, a niektóre z nich mają podobno nawet 5500 lat, więc są starsze niż te w Egipcie. Oprócz Wietrzychowic takie cmentarzyska znajdują się także w Sarnowie i Gaju Stolarskim. Już przed wojną prowadzono tam prace wykopaliskowe i znaleziono sporo przedmiotów, które pozwoliły przypuszczać, że są to grobowce typowe dla kultury plemion zamieszkujących wtedy tereny Kujaw i są miejscem pochówku ważnych osobistości. Typowy jest również kształt „piramid”, które wybudowano nie wzwyż ale wzdłuż, a najdłuższa z nich ma przeszło 100 m długości. Jest to niesamowite miejsce o którym nie ma wielu informacji i przez to prawdopodobnie nie spotkamy tam tłumu turystów, a warto je odwiedzić. Podaję współrzędne parku kulturowego w Wietrzychowicach, bo może ktoś będąc w okolicy chciałby zobaczyć to niezwykłe miejsce: GPS: 52.409849, 18.874692.









Ślesin
Teraz już czas było wracać do domu, ale po drodze jest jeszcze tyle ciekawych rzeczy do zobaczenia. Na krótki postój zatrzymaliśmy się w Ślesinie, gdzie znajduje się spory port na trasie Wielkiej Pętli Wielkopolskiej – naszym marzeniu od wielu już lat. Stale mamy nadzieję, że i ono nam się spełni.


Kleczew
Następną przerwę zrobiliśmy w Kleczewie przy kopalni odkrywkowej węgla brunatnego. Zjedliśmy tam obiad i trochę czasu poświęciliśmy też na małą sesję zdjęciową.


Czerniejewo
Byliśmy już naprawdę blisko domu, ale po drodze mieliśmy jeszcze Czerniejewo z pięknym pałacem w którym znajduje się obecnie hotel i z restauracją w starej wozowni. Na uwagę zasługuje również wspaniale utrzymany park, który zaprasza do przechadzek i odpoczynku w cieniu starych drzew.



Giecz
Ostatnim przystankiem na naszej trasie był Giecz. To jest tak blisko domu, że prawie niemożliwe, żebyśmy tam już nie byli, ale niestety tak było. Jest to bardzo ciekawe miejsce historyczne, jeden z najstarszych i najważniejszych ośrodków grodowych, wzniesiony około 865 roku. Giecz wiąże się z początkami państwa polskiego i typuje się go na prawdopodobną siedzibę rodową pierwszych Piastów. Można tu zwiedzić grodziszcze i romański kościół w którym do dziś odprawiane są msze.




Obiecaliśmy sobie wrócić tu na dłużej, a tymczasem dojechaliśmy do domu i tak skończyła się nasza, jak dotąd najdłuższa, bo 28. dniowa podróż.
Za dwa tygodnie, 07 stycznia 2021, następna relacja z podróży, już z roku 2019, a tymczasem życzymy wszystkim naszym czytelnikom spokojnych i zdrowych Świąt Bożego Narodzenia. Spotkajmy się wszyscy zdrowi i w dobrych humorach już w roku 2021.
Ola
Drodzy Państwo, w Chełmnie zjawiłam się znienacka, przypadkiem – prawie 20 lat temu, czyli bez fb czy innych podpowiedzi. Tego wrażenia nie zapomnę – jakby inny, lepszy świat. Ludzie uśmiechnięci, zero badziewia i natrętnych reklam. Bogactwo zabytków na tak małej powierzchni wręcz zdumiewające. No i ten spokój… Zabrałam tam po latach mój chór. Zachwytom nie było końca. Dużo widziałam w różnych miejscach, ale takiego wrażenia nie powtórzyłam nigdy. Szkoda, że mamy tam tak daleko… Pozdrawiam spod Szyndzielni. Ten widok nie znudził mi się, choć patrzę na nią codziennie od 26 lat. Wszystkiego dobrego!
Miśka
Dziękujemy, Pani Olu za zainteresowanie się naszym blogiem. Jako seniorzy mamy sporo czasu na zwiedzanie Polski i nie tylko. W Pani rejony też pewno wkrótce się wybierzemy. Żeby tylko sytuacja się zmieniła. Będziemy bardzo szczęśliwi jak zostanie Pani z nami na dłużej. Pozdrawiamy serdecznie.
Grześ&Kasia
W Chełmnie kiedyś byliśmy na walentynki, bo w kościele Wniebowzięcia NMP przechowywane są relikwie św. Walentego. Piękny relikwiarz ze srebra, oglądaliście?
W Wietrzychowicach ciekawie by było jakiegoś radiestetę wysłać i posłuchać co by miał do powiedzenia o tym miejscu 😉
Dziękujemy bardzo za życzenia! Wam też dużo zdrówka i wielu pięknych podróży!!
Miśka
Relikwiarz widzieliśmy, ale jakoś nie wspomniałam o nim. Tak szczerze, to trudno o wszystkim pisać, bo jest tego bardzo, bardzo dużo, a mamy nadzieję, że nasze relacje skłonią niektórych do wędrówki naszymi śladami. Tego również Wam życzymy. Buziaki, Kochani