Z tego bieszczadzkiego końca świata jechaliśmy przez Bereżki, Stuposiany do Bukowca. Takiej drogi jeszcze nie mieliśmy. Mało, że kręta, dziurawa, to jeszcze zdradliwa. W okolicy Stuposian o mało co wylądowalibyśmy w przepaści. No, adrenaliny nam nie brakowało.