21.kwietnia 2019. Nasze drugie Święta Wielkanocne poza domem. Rano było tylko 6 stopni, ale ogrzewanie sprawiło, że noc była całkiem przyjemna. Rzeczywiście od rana parking zapełniał się amatorami świątecznych wędrówek, a my siedliśmy do świątecznego śniadania.
Kolorowe Jeziorka
Nareszcie i my wyruszyliśmy na szlak. Kolorowe Jeziorka znajdują się na zboczu Wielkiej Kopy a różnica wysokości na której się znajdują wynosi 100 m – od 500 do 600 m p.p.m. Przezornie wzięliśmy ze sobą kijki, ale mimo to jak dotarliśmy z parkingu do wejścia na teren parku, miałam już dosyć. Najlepszym lekarstwem na zmęczenie jest … dalszy marsz. Trzeba więc było się przemóc, a było warto. Jako pierwsze ukazało się nam Jeziorko Żółte – o tej porze roku chyba najmniej okazałe.
Pełni nadziei ruszyliśmy dalej i jako następne mogliśmy podziwiać Jeziorko purpurowe. Warto było wspinać się po nie zawsze wygodnej ścieżce dla takiego widoku.
Kopalnia pirytu
Ten cud natury nie powstał jednak sam. Na początku XVIII w mieszkańcy okolic Wieściszowic (wtedy Rohnau) zaczęli na zboczu Wielkiej Kopy wydobywać łupki zawierające piryt. Powstała kopalnia tego minerału z którego pozyskiwano kwas siarkowy.
Na początku XX w kopalnia przestała istnieć i natura zrobiła swoje. Wyrobiska wypełniły się wodą, która w kontakcie ze składem chemicznym ich dna i ścian, zabarwiła się na różne kolory.
Od purpurowego jeziorka wytrwale wędrowaliśmy w górę, by nareszcie dotrzeć do trzeciego jeziorka, tym razem błękitnego. Tu rzeczywiście zaparło nam dech w piersiach. Przy pięknym słońcu jeziorko wprost, świeciło się na niebiesko.
Następne miało być Jeziorko Zielono – Czarne, ale wracający z góry turyści odradzili nam dalszy marsz, ponieważ jeziorko wyschło. Zaoszczędziliśmy więc sobie dalszej wspinaczki i powoli ruszyliśmy w dół. Przyjemnie było odpocząć sobie po drodze i bez pośpiechu maszerować wdychając pachnące lasem, świeże powietrze.
Chełmsko Śląskie
Po powrocie do naszego domku na kółkach musieliśmy zjeść świąteczny obiad i trochę odpocząć. Dzień jednak jeszcze się nie kończył i ruszyliśmy w dalszą drogę. Przekroczyliśmy rzekę Bóbr i przez Lubawkę dojechaliśmy do Chełmska Śląskiego. Jest to wieś o bogatej historii, niestety w czasie świąt nie mogliśmy dokładniej zwiedzić jej zabytków.
Na terenie Chełmska Śląskiego istniała prawdopodobnie osada średniowieczna, a pierwsza wzmianka o mieście pochodzi z roku 1289. W roku 1352 wspomniano o istnieniu w mieście prawa do wyższego i niższego sądownictwa jak również prawa górnicze. Nie wiadomo dzisiaj jednak, czy to prawo było wykorzystywane.
Od XVI w miasto rozwijało się jako ośrodek płóciennictwa i sukiennictwa oraz centrum handlu tymi towarami. Ten dobry okres w historii miasta został na krótko przerwany przez pożar, który wybuchł w roku 1567, jednak już w drugiej połowie XVII w miasto ożywiło się dzięki tkactwu chałupniczemu. Jego produkty sprzedawano w całej Europie a nawet w Ameryce. W tym okresie powstały w rynku okazałe kamienice mieszczańskie, a przy drogach wyjazdowych usytuowano dwa zespoły drewnianych domów, zwanych „Dwunastu Apostołów” i „Siedmiu Braci”. Chełmsko Śląskie utraciło prawa miejskie w roku 1945, tuż po II wojnie światowej.
Z małym niedosytem wyjechaliśmy ze słonecznej, urokliwej wsi i mijając domy tkaczy jechaliśmy w stronę Mieroszowa. Nie ujechaliśmy daleko i nagle po lewej stronie drogi ukazał się nam zupełnie nowy taras widokowy. Miejsc postojowych było dość, więc zatrzymaliśmy się, by jeszcze raz spojrzeć na Chełmsko Śląskie i jego okolicę.
Zagórze Śląskie
Naszym zamiarem było dojechać do Zagórza Śląskiego i zwiedzić zamek Grodno. Niestety piękna pogoda i święta wyciągnęły z domów wielu spacerowiczów i nie było żadnej możliwości zaparkowania choćby daleko od zamku. Pojechaliśmy więc dalej i dotarliśmy do zapory wodnej w Zagórzu Śląskim. Postanowiliśmy zanocować nad powstałym tu Jeziorem Lubachowskim.
Tu także spotkaliśmy sporo turystów i na krótko utknęliśmy w korku, ale uczynni policjanci wskazali nam miejsce, gdzie spokojnie i bezpiecznie mogliśmy spędzić noc. Tak też zrobiliśmy i po krótkim spacerze na zaporę mieliśmy czas na odpoczynek.
Niestety musicie poczekać znowu dwa tygodnie na następną relację z podróży. Zapraszamy.
Dodaj komentarz