Jak długo może trwać wyjazd po nowe fotele do kampera? No, biorąc pod uwagę że fotele kupione są w Krośnie, to ze 2 dni. Nie, nie, moi drodzy. Wszyscy, którzy nas trochę lepiej znają wiedzą, że dla nas jest to powód do dłuższej wyprawy, a było to tak:
Bolesławiec
15. sierpnia 2019. wyruszyliśmy po nowe fotele do kampera. Aby tradycji stało się zadość, odwiedziliśmy wpierw Bolesławiec. Jest to miasto, które wraz z moją szwagierką Krystyną pokochałyśmy od pierwszego wejrzenia. W tym czasie odbywało się tam Święto Ceramiki i chyba każdy kojarzy to miasto z przepiękną kobaltową ceramiką , tradycyjnie w białe kropki. Obecnie wiele firm kultywujących to stare rzemiosło, wprowadziło na rynek nowe, bardzo ciekawe wzory, które cieszą oczy turystów odwiedzających Bolesławiec nie tylko w dniach jego wielkiego święta.
Jeszcze parę lat temu brałyśmy czynny udział w Święcie Ceramiki, a teraz postanowiliśmy z Edem odwiedzić Bolesławiec całkiem prywatnie.
Na nocleg zatrzymaliśmy się przy jeziorze Rakowickim. Jest to długi na 7 kilometrów zbiornik wodny na rzece Bóbr. Mimo że lato było w pełni i pogoda dopisywała, znaleźliśmy wspaniałe miejsce na nocny odpoczynek. Mieliśmy dużo czasu na spacer i odkrywanie zacisznych plaż i zatoczek.
Lwówek Śląski
Pięknie było nad jeziorem, ale na nas czekał już Lwówek Śląski. Tam również bywaliśmy z Andrzejem i Krystyną (szwagier z żoną) prosto mówiąc – zawodowo. Jeździliśmy na Agatowe Lato i chociaż do tego miasta nie zapałaliśmy tak gorącą miłością jak do Bolesławca, z przyjemnością tam wracaliśmy.
Lwówek Śląski jest jednym z najstarszych miast w Polsce. Prawa miejskie otrzymał w roku 1217 i do wojny trzydziestoletniej był jednym z najbogatszych i największych miast na Śląsku. Był miastem królewskim, posiadającym prawo do organizacji targów i jarmarków, handlu solą oraz bicia własnej monety.
W Lwówku Śląskim istnieje do dziś najprawdopodobniej najstarszy browar w Polsce i jeden z najstarszych w Europie. Jest to „Browar Lwówek” z tradycjami piwowarskimi sięgającymi 1209 roku. Teraz wiecie czemu nie zostaliśmy nad jeziorem trochę dłużej.
Oprócz tego zajrzeliśmy do znajomej cukierni i nie mogliśmy oprzeć się ciastu ze śliwkami. Było jeszcze ciepłe, tak że nie dało się go przełożyć bez uszczerbku na talerz. Nam to jednak wcale nie przeszkadzało. Prosto z papieru, choć nieelegancko, smakowało wyśmienicie.
Kopice
Z Lwówka śląskiego mieliśmy do pokonania dość długi odcinek. Ponieważ nie bardzo lubimy jeździć głównymi trasami, wałęsamy się zwykle podrzędnymi drogami, napotykając niejednokrotnie na prawdziwe perełki. Teraz jechaliśmy przez Złotoryję, Jawor, Dzierżoniów i Grodków, aż dojechaliśmy do Kopic. Znajduje się tam ruina pałacu, która jest częścią zabytkowego zespołu pałacowo-parkowego z kaplicą grobową Schaffgotschów i folwarkiem.
Historia pałacu jest bardzo ciekawa i mimo iż trochę długa, chciałabym ją w skrócie przytoczyć. Od roku 1360 była to siedziba rodu von Borsnitz, od 1450 władała nią rodzina von Beess, od 1534 kanonik katedry wrocławskiej Baltazar von Neckern, po nim Jan Henryk Heymann von Rosenthal, następnie Gotfryd von Spaetgen, a od roku 1751 śląska rodzina szlachecka von Sierstorpf. Ta dotąd rycerska siedziba przebudowana została na rezydencję w stylu klasycystycznym, a w roku 1859 pałac został kupiony przez Hansa Ulryka von Schaffgotsch i jego żonę Joannę Gryczik von Schomberg – Godulla, która była właścicielką dóbr kopickich. Pałac został ponownie przebudowany, a ogród zaaranżował królewski ogrodnik Wilhelm Hempel. Do dziś ruiny pałacu od strony południowo zachodniej otoczone są parkiem, który kiedyś miał powierzchnię 70 ha. Znajduje się w nim 10 stawów i ciekawe okazy drzew liściastych i iglastych.
Współcześnie
Po roku 1945 część wyposażenia pałacu przekazana została Muzeum Powiatowemu w Nysie, a w roku 1958 pałac został podpalony przez nieznanych sprawców. W kolejnych latach obiekt należący nominalnie do Okręgowego Zarządu Lasów Państwowych w Katowicach, był rozgrabiany i dewastowany. W 1990 całą nieruchomość zakupił krakowski biznesmen Adam Koc za całe… 5 tysięcy złotych, rozłożonych na raty. Obiecał on doprowadzić pałac do stanu sprzed roku 1958, lecz obietnicy tej nie dotrzymał. Budynek nadal niszczał i ulegał dalszym dewastacjom. Utracił między innymi rzeźbę św. Elżbiety, św. Jadwigi, rycerza Siboto, posąg Hansa Ulrika von Schaffgotsch oraz fontannę.
W czerwcu 2008 pałac kupiła śląska firma „Zarmen”, która cały teren zabezpieczyła i przeprowadziła prace porządkowe. Wywieziono figurę św. Krzysztofa, którą po odrestaurowaniu ustawiono w Opolu w pobliżu Collegium Minus.
W lutym 2014 pałac ponownie wystawiono na sprzedaż za 5 milionów zł. Następnej jesieni obiektem zainteresowała się spółka Globucor Luxembourg Polska sp.zo.o., zarejestrowana we Wrocławiu. Ogłosiła ona przejęcie całego kompleksu z przeznaczeniem na siedzibę Polsko – Niemieckiego Muzeum Historii. Wokół Pałacu pojawił się monitoring i prowadzono drobne prace porządkowe.
Niestety w październiku 2017 luksemburski inwestor ogłosił upadłość i pałac w Kopicach ponownie wystawiony jest na sprzedaż, tym razem za 6 milionów zł. Podobno z gotowością do negocjacji. Może warto grać w Lotto?
Jezioro Turawskie
Z Kopic przez Niemodlin i Opole dojechaliśmy do Jeziora Turawskiego, a dokładniej do miejscowości Szczedrzyk. Ponieważ był to piątek, nie mieliśmy absolutnie żadnego problemu ze znalezieniem miejsca na nocleg, a sympatyczni wędkarze poradzili nam gdzie nikt nam nie przeszkodzi następnego, sobotniego poranka.
Miejsce było przepiękne i długo podziwialiśmy niesamowity zachód słońca. Jezioro Turawskie jest zbiornikiem retencyjnym powstałym po budowie zapory na Małej Panwi i ma powierzchnię 24 km.kw. Wybudowano go w latach 1933 – 1939, a fama głosi, że było prezentem urodzinowym dla Adolfa Hitlera. W miejscu powstania jeziora zlikwidowano 3 miejscowości i 2 przysiółki, a zbiornik umożliwiał regulację poziomu wody w Odrze i pełnił rolę rekreacyjną.
Po takim zachodzie słońca miło było zjeść kolację, podelektować się wspaniałym piwem z Lwówka Śląskiego i spokojnie zasnąć przy szumie tataraku.
Dodaj komentarz