Północny Wschód Polski (2) Lidzbark Warmiński, Święta Lipka, Nakomiady

I to już czwarty dzień naszej dłuższej podróży w roku 2018. Pogoda jak dotąd wspaniała, więc wykorzystaliśmy to tankując świeżą wodę i czyszcząc toaletę. Teraz mogliśmy już spokojnie jechać dalej. A więc w drogę.

Jako dobry znak na dalszą podróż, przemknął obok nas sąsiad Adama, znany rajdowiec samochodowy. Muszę dodać, że bardzo przystojny i sympatyczny. Od razu lepiej nam się jechało (ha, ha, ha!).

Lidzbark Warmiński

Pierwszym przystankiem na tym etapie był Lidzbark Warmiński, siedziba Biskupów Warmińskich. Jest to wielki kompleks, wspaniale odrestaurowany z ogromną ilością eksponatów. W jednej części powstał elegancki hotel i również dzięki temu inwestorowi można podziwiać całość.

Zamek ten pochodzi z XIV w. i należy do najcenniejszych zabytków architektury gotyckiej w Polsce, a krużganki znajdujące się w jego wewnętrznym dziedzińcu upodobniają go do Wawelu w Krakowie.

Sesja zdjęciowa na dziedzińcu
Makieta całego kompleksu
Podziemia zamku
Bogaty zbiór broni
Kaplica zamkowa
Pięknie zdobione sklepienie

Na dziedzińcu spotkała nas miła niespodzianka. Dzięki temu, że odbywała się tam akurat mała sesja zdjęciowa, mogliśmy podziwiać talent młodej skrzypaczki, a na Eda prośbę zagrała ona jeszcze raz i tym małym koncertem chcielibyśmy się z Wami podzielić.

Stoczek Klasztorny

No i w końcu trzeba było jechać dalej. Warmia i Mazury są piękną krainą, a dla mnie znaczą jeszcze coś więcej, bo w Olsztynie i Mikołajkach urodzili się moi dziadkowie. Chętnie tam wracam i jakoś podświadomie czuję, że tam znajduje się część moich korzeni, mimo że było to bardzo, bardzo dawno temu, bowiem dziadkowie urodzili się jeszcze w XIX w.

No i dotarliśmy do Stoczka Klasztornego. W klasztorze pobernardyńskim znajduje się Sanktuarium Maryjne, wybudowane w latach 1659-1677. Świątynia ta powstała jako wotum dziękczynne po zakończeniu wojny ze Szwecją, a jej fundatorem był biskup Mikołaj Szyszkowski. Kościół wraz z zabudowaniami klasztornymi był pierwszą na Warmii barokową świątynią zbudowaną w kształcie rotundy.

W klasztorze, gdzie dzisiaj rezydują bracia Marianie, przebywał w latach 1953-1954 Prymas Stefan Wyszyński, którego tam właśnie uwięziły władze PRL, a Papież Jan Paweł II podniósł kościół do rangi Bazyliki Mniejszej.

Święta Lipka

Minęliśmy Reszel i było już niedaleko do Świętej Lipki. Nie był to dla nas pierwszy raz, ale ja byłam tam jeszcze w szkole podstawowej. Wydaje mi się, że wtedy kościół był koloru żółtego (?) i był znacznie większy. No cóż, małej dziewczynce taka świątynia musiała wydawać się dużo większa.

Postawiliśmy samochód na parkingu, ale niestety zwiedzanie było niemożliwe, bo akurat w tym czasie odbywał się tam ślub.

Nie pozostało nam nic innego jak przenocować i przełożyć zwiedzanie na następny dzień. I tu znów trafiliśmy na życzliwą osobę – panią z parkingu. Poradziła nam opłacić parking na prawo od świątyni, który kosztował jedyne 10,- PLN i tam nocować. Było wspaniale. Parking kompletnie pusty, wybraliśmy sobie miejsce bardzo blisko jeziora i na dodatek dowiedzieliśmy się, że tego wieczoru odbywa się koncert organowy. Było cudownie! Organy brzmiały doskonale i miło spędziliśmy ten wieczór.

Rano, po śniadaniu uzupełniłam notatki i ruszyliśmy w kierunku Nakomiad.

Nakomiady

O tym miejscu usłyszeliśmy jakiś czas temu w „trójkowym” programie redaktora Olszańskiego i koniecznie chcieliśmy to zobaczyć. Właściciel, który kupił cały kompleks postanowił odremontować pałac wraz z budynkami gospodarczymi. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że nikt nie był w stanie zrekonstruować kafli do zabytkowych pieców. Potrzeba jest jednak matką wynalazków i energiczny, młody człowiek zabrał się za to sam. W Nakomiadach nie było to nic nowego, ponieważ już w roku 1704 istniała tu manufaktura wytwarzająca ceramikę.

Po wielu próbach i testach udało się wyprodukować potrzebne kafle, a obecnie wytwarzane są tam przepiękne rzeczy. W manufakturze zatrudnionych jest 7 osób, które wszystkie prace wykonują ręcznie, łącznie z malowaniem.

Powstają tam kopie zabytkowych pieców i ich miniatury, do których wkłada się świeczki i można cieszyć się ich pięknem nawet w małym mieszkanku.

Zachwyciły mnie również pojedyncze kafelki, lampy i wszelkiego rodzaju ozdoby, które na pewno każdy chciałby mieć w swoim domu.

Niektóre kafelki przypominają mi wyroby z Delft

Całe „gospodarstwo” wygląda na bardzo zadbane, a w pałacu znajduje się hotel, który otoczony jest pięknym parkiem. Niestety zaczęło padać i nie zdecydowaliśmy się na spacer, choć spotkany właściciel namawiał nas do tego. Być może następnym razem zaplanujemy sobie spacer po parku w tym klimatycznym miejscu. A tu o tym opowiadamy.

W następnym odcinku ruszymy w kierunku Gierłoży. To już zupełnie inna historia ale myślę, że również Was zainteresuje, a więc za dwa tygodnie spotkamy się znowu.

Poprzedni

Północny Wschód Polski (1) Gietrzwałd, Olsztyn

Następne

Północny Wschód Polski (3) Kętrzyn, Gierłoż

2 komentarze

  1. Miśka

    Ta podróż rzeczywiście była wspaniała. Wspominamy ją zawsze z sentymentem i mamy nadzieję, że jeszcze tam wrócimy. Pozdrawiamy serdecznie.

  2. Władysława L."Lovka"

    Bardzo ładny dziedziniec- krużganki – faktycznie jak w Krakowie.
    Miło usłyszeć Wasze głosy a koncert skrzypaczki dopełnił nastrój (aż się chce śpiewać.).

    Wspomnienie części z historii Prymasa Tysiąclecia , bardzo na czasie , bowiem w tym roku mają się odbyć uroczystości beatyfikacyjne(aktualnie odłożone z powodu epidemii).
    Bardzo ciekawa historia pochodzenia ceramiki w Nakomiadach i co ciekawe, poprzez potrzebę rekonstrukcji kafli powstała kontynuacja „manufaktury”.
    Pozdrawiam w już trochę innych „czasach”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén