Przyjemnie było obudzić się 13.września i spojrzeć na spokojne wody Zalewu Szczecińskiego. Potwierdziło się, że priorytetem dla nas jest spokój i niezmącona przyroda. Mimo że chętnie spotykamy nowych ludzi i szukamy nowych kontaktów, to jednak przebywanie na łonie natury najbardziej nam odpowiada.

Szczecin

Już krótko po dziewiątej wyruszyliśmy w dalszą podróż. Następnym celem naszego łazęgowania miał być Szczecin, więc jechaliśmy przez Trzebież i Police, aż dotarliśmy do celu. Musieliśmy się odrobinę natrudzić, by znaleźć miejsce dla naszego domku, ale w końcu zaparkowaliśmy niezbyt daleko od Wałów Chrobrego.

Wizytówka Szczecina

Są one bardzo znaną wizytówką Szczecina, a powstały na miejscu XVIII wiecznych fortyfikacji znajdujących się wzdłuż brzegu Odry. W roku 1873 rozpoczęto ich wyburzanie, a na tym miejscu uformowano taras widokowy 19,3 m n.p.m. Jego projekt wykonał Wilhelm Meyer-Schwartau. Na nasypie powstała wysadzana drzewami aleja spacerowa długości 500 m a na jej krańcach usytuowano półokrągłe placyki. Pod nimi znajdują się symetryczne drogi zjazdowe i schody, którymi można zejść na niższe poziomy. Drogi te biegną wzdłuż nasypu i kierują się ku środkowi promenady. Na środku centralnego tarasu umieszczono kamienną rzeźbę przedstawiającą walkę Herkulesa z centaurem. Autorem tego dzieła jest Ludwig Menzel. Na samym dole, nad Odrą znajduje się duża fontanna, dwa półkonchowe baseniki i dwie wieże oświetleniowe, stylizowane na latarnie morskie.

Szczecin, Wały Chrobrego
Trzy poziomy promenady

Na obu końcach tarasu widokowego znajdują się romantyczne pawilony widokowe w kształcie owalnych kopuł, które wsparte są na jońskich kolumnach. One właśnie uratowały nas przed nagłym deszczem.

Całe to założenie urbanistyczno-architektoniczne składające się z Muzeum Narodowego, Zamku Książąt Pomorskich, promenady i katedry św. Jakuba zaprojektowano w latach 1902-1921. Inicjatorem tego słynnego konceptu był ówczesny nadburmistrz Hermann Haken.

Muzeum Narodowe (jasny budynek) i Gmach Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego (budynek czerwony), widziane z pawilonu widokowego

Nowoczesny Szczecin

Wykorzystaliśmy przerwę w deszczu i powędrowaliśmy dalej. Po drodze napotkaliśmy niewielką, lecz wielkiej urody świątynię prawosławną, aż dotarliśmy do osławionej już Filharmonii Szczecińskiej. Mieliśmy nadzieję, że gdy zobaczymy ją w naturze, zmienimy o niej zdanie. No niestety, może i jest nowatorska, może doskonale spełnia wymogi akustyczne, ale nie potrafiliśmy się nią zachwycić. Być może w innej lokalizacji nie budziłaby u nas tak kontrowersyjnych wrażeń, ale w bezpośrednim sąsiedztwie zabytkowego budynku raziła nas swoją surowością.

Prawosławna cerkiew w centrum miasta
Filharmonia Szczecińska
Niefortunne sąsiedztwo

Naszą wędrówkę po Szczecinie brutalnie przerwał deszcz, ale na szczęście nie zmokliśmy bardzo i kontynuowaliśmy „zwiedzanie” zza szyb kampera.

Stargard

Jechaliśmy więc dalej na południe i przez Kołbacz, Jęczydół (ale nazwa) i Morzyczyn dojechaliśmy do Stargardu. Do 2016 roku miasto nazywało się Stargard Szczeciński. W Stargardzie nie byliśmy po raz pierwszy, ale jakoś nigdy nie mieliśmy okazji do zwiedzania. Nasz przyjazd zwykle związany był z jakąś uroczystością rodzinną, więc teraz postanowiliśmy być wyłącznie turystami.

Stargard jest jednym z najstarszych polskich miast. Początki jego istnienia datuje się na VI wiek, a prawa miejskie uzyskał w roku 1243. Odwiedzających uderza bogactwo zabytkowej architektury gotyckiej, dzięki której umiejscowiono Stargard na Europejskim Szlaku Gotyku Ceglanego. Wzdłuż resztek po średniowiecznych obwarowaniach ciągną się pięknie wypielęgnowane parki, które zachęcają do spacerów i odpoczynku.

Plan miasta z zaznaczonymi zabytkami
Pozostałości po murach obronnych

Centrum miasta jest raczej nowoczesne, ale czasami stare spotyka się z nowym. Bardzo wyraźnie widać to na niewielkim ryneczku, gdzie napotkaliśmy najwięcej zabytkowych budowli, nie licząc oczywiście starych murów obronnych.

Urokliwa zabudowa rynku
Widok Kolegiaty od strony rynku

Kolegiata

Chyba najbardziej okazałym zabytkiem jest Kolegiata Najświętszej Maryi Panny Królowej Świata. Jest to typowa gotycka świątynia o strzelistych oknach, finezyjnych rozetach, ozdobach zewnętrznych murów i pięknych witrażach.

Piękny gotyk na tle nowoczesnych budynków
Wysokie, ale też wyjątkowo szerokie okna świątyni
Filigranowe ozdoby tradycyjnie surowego gotyku
Zwróćcie uwagę, że każda twarz jest inna
Okazałe witraże

Jednak to co zobaczyliśmy wewnątrz kościoła, przeszło nasze wszelkie oczekiwania. Monumentalne nawy wsparte na potężnych kolumnach sprawiały wrażenie lekkości. Przez wysokie okna wlewało się do środka niezwykle dużo światła, które rozjaśniało bogate gwiaździste sklepienia i w pełni ukazywało wyjątkowe barwy zdobień. Zresztą, co będę się rozpisywać, to musicie zobaczyć sami, choćby na naszych niekoniecznie doskonałych fotografiach.

Niespotykane kolory zdobień wewnątrz kościoła
Niezwykła obfitość dziennego światła we wnętrzu Kolegiaty

Pogoda była dla nas łaskawsza niż w Szczecinie, więc udaliśmy się na spacer wzdłuż dawnych murów obronnych. Stąpając po starym bruku i mijając baszty lub bramy miejskie, można sobie było wyobrazić, jak wspaniałe było to kiedyś miasto, które należało również do Hanzy. Na następnych zdjęciach możecie choć we fragmentach prześledzić nasz spacerek.

Parki wzdłuż starych murów miejskich
Dawne bramy miejskie

Ziemomyśl B

Czas nie był dla nas bardzo łaskawy i trzeba było znowu myśleć o noclegu. Jadąc przez Krępcewo, Rzeplino i Piasecznik dotarliśmy do Ziemomyśla B. Tu nad samym jeziorem Gardzko znajduje się duże Pole Biwakowe, które jest jednocześnie gminną plażą i miejscem na odpoczynek i imprezy. Pole jest wyposażone w miejsce na ognisko, wiaty, i plac zabaw dla dzieci. Oprócz nas nocowało tu tylko dwoje turystów, ale w dużej odległości od naszego kampera. Czuliśmy się na tym polu bardzo bezpiecznie i ciszy nocnej nie zakłócały żadne hałasy.

Mieliśmy dużo miejsca do wyboru
Brrr, zimno
Ładnie zagospodarowane miejsce

Przyjemnie było zasypiać wśród zieleni, słysząc plusk wody w jeziorze, a tak przywitał nas następny poranek:

Na następny odcinek naszej relacji zapraszamy za dwa tygodnie. Na szczęście czas płynie bardzo szybko, a więc… do następnego.